Nikt mu tego nie chciał wydać, to wydaje sam - ładnych parę osób pomyśli sobie coś w tym stylu. Trudno. To nie tak. Stawiam na selfpublishing. Ale po kolei...


Podobno mamy w Polsce kryzys czytelnictwa, jednak kryzysu pisarstwa nie ma. Żyjemy w cywilizacji nadmiaru, więc jesteśmy zalewani tysiącami premier, a pisarek i pisarzy jest więcej niż górników i hutników razem wziętych.

To powoduje rozleniwienie wydawców. Nie chce im się sprawdzać, który z tysiąca debiutantów napisał coś sensownego. Mają plany na dwa lata do przodu, mają sprawdzonych pewniaków, mają wszystkiego po kokardę.

W sumie ich rozumiem - oni się nie mogą opędzić od propozycji. W efekcie nawet autorów z dorobkiem (i nie mówię tu o sobie) traktują jak gimnazjalne grafomanki (z całym szacunkiem dla tych dziewcząt).

Wydawca proponuje autorowi - wyślij nam pan całą książkę mailem. Dajemy sobie 150 dni na odpowiedź, czy nam się podoba. Zastrzegamy sobie prawo do nie udzielenia żadnej odpowiedzi, z powodu, że nam się nie chce.

Zabejisty układ. Lecę, pędzę.

Wysłałem do kilku wydawnictw pierwszy rozdział. Nie miałem zamiaru rozsyłać całej mojej książki internetem na prawo i lewo. Po paru tygodniach nie doczekałem się żadnej odpowiedzi. Nawet wiem dlaczego. Bo nie przeczytali. Bo weekend majowy, bo targi książki, bo weekend czerwcowy, bo urwanie głowy, 20 premier...

Cierpliwość nie jest moją mocną stroną, więc szybko uznałem, że nie będę czekał bezczynnie na zmiłowanie przez pół roku, rok, kto może wiedzieć jak długo?

Dlatego wydaję sam. Mnóstwo pracy, ale też satysfakcja i kontrola nad procesem. Ryzyko. Obawa, czy ludziom się spodoba, czy uda się dotrzeć do czytelników, promocja, dystrybucja itd.

Wkurza mnie monopol dystrybucyjny, wkurza mnie ten system, wkurza mnie sposób traktowania autorek i autorów nie tylko przed ale i po wydaniu książki. Więcej na ten temat będę wrzucał na blogu.

Teraz zachęcam Was do wsparcia tej walki z wiatrakami poprzez zakup książki oraz pomoc w promocji, choćby w Waszych mediach społecznościowych. Z góry dziękuję za każdy, choćby najmniejszy gest :).
Igor Stefanowicz


OKŁADKA SCULP 3